Quantcast
Channel: .:: Dream Universe ::.
Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Sezon wiosenny ’16 – część 3

$
0
0

Boku no Hero Academia - 01 smile
Czy tylko ja czuję ostatnio takie wszechogarniające zmęczenie i ogólną apatię? Może odzywa się jakieś dziwne przesilenie wiosenne? Nie wiem, ale mam wrażenie, że mogłabym przespać miesiąc, a to i tak byłoby za mało na naładowanie moich baterii ;p Dajcie mi słońca!!! Jak mam przeprowadzać fotosyntezę, jak tu tylko leje, leje i leje?!

Anyway, w ramach rekompensaty za powyższe narzekanie, przyjrzyjmy się dziś rzekomym hitom tego sezonu: Boku no Hero Academia oraz Koutetsujou no Kabaneri. Czy faktycznie sprostały wygórowanym oczekiwaniom fanów?


Boku no Hero Academia - 01
TYTUŁ: Boku no Hero Academia

OPINIA: Dobrze, czyli… Boku no Hero Academia to takie Yowamushi Pedal meets One Punch Man meets Hunter x Hunter? Że niby dziwne combo? No sami spójrzcie: mamy pozornie słabowitego bohatera z dużymi aspiracjami (tym razem bez roweru), mamy motyw superbohaterów (tym razem bez parodii), mamy też pozytywnie przygodowy klimat (tym razem bez wiecznego hiatusa). Ot, wszystko się zgadza. Czy jednak taka mieszanka wybuchowa faktycznie zasługuje na zbudowany wokół niej hype? W końcu mangę praktycznie okrzyknięto wschodzącą gwiazdą Shounen Jumpa, a na adaptację czekały rzesze fanów oraz osób zwyczajnie zainteresowanych owym szumem medialnym. Osobiście z komiksowym oryginałem jeszcze się nie zetknęłam (tzn. wielokrotnie obił mi się o uszy, ale póki co zawsze brakowało mi motywacji, żeby go sprawdzić – zresztą wiecie jakie jest moje nastawienie do opowieści o takich stereotypowych superherosach), lecz na anime postanowiłam się skusić i nie żałuję. Mały Izuku to przeurocza istota, który natychmiastowo wzbudza w widzu instynkty opiekuńcze oraz przemożną chęć dopingowania chłopca w pogoni za jego marzeniami. Niby z jednej strony należy do gatunku MC „nieudaczników”, ale sposób w jaki przedstawia go anime podkreśla nie tyle wady tej kreacji, a ogromny potencjał do rozwoju – dokładnie ten sam zabieg zastosowano we wspomnianym wcześniej YowaPeda i miło mi zakomunikować, iż tutaj także się sprawdził. Co zabawniejsze oboje, Izuku i Onoda, mają tego samego seiyuu. Jak już jesteśmy przy aktorach – szczerze współczuję Nobuhiko Okamoto. Biedak wypadł świetnie, ale tak musiał chrypieć/warczeć w roli blondwłosego Katsuki, że aż mnie gardło bolało od samego słuchania. Premierowy odcinek zarysował postacie oraz (w bardzo podstawowym stopniu) łączące ich relacje (mamy mistrza i rywala – teraz pora na wiernych przyjaciół), wyjaśnił funkcjonowanie świata, zbudował atmosferę opowieści „from zero to hero”, a wszystko to oprawił w miłą dla oka grafikę (ogromnie podoba mi się jak zaadaptowało projekt postaci z mangi do wersji anime) i dorzucił rewelacyjny opening od Porno Graffitti. Jedyne co może martwić, to pacing – z różnych wypowiedzi wnioskuję, że pierwszy ep nie pokrył nawet całego pierwszego rozdziału, a fakt że całość zaplanowano tylko na 13 odcinków trochę niepokoi (może i chapterów nie ma jakoś przesadnie dużo, ale 13 epów na longrunning shounena? Słabo. No chyba że Bones planuje w przyszłości kolejne sezony). Na chwilę obecną bawiłam się jednak bardzo przyjemnie – może na razie nie szaleję, ale zdecydowanie mamy tu do czynienia z solidną produkcją, która na pewno spełni swoją rolę w byciu „reklamówką” większego produktu. Sama zapewne także w przyszłości sięgnę po mangę.

WSTĘPNA OCENA: 7+

Kabaneri of the Iron Fortress - 01
TYTUŁ: Koutetsujou no Kabaneri

OPINIA: O Koutetsujou no Kabaneri na pewno można powiedzieć jedno – wywołany wokół niego szum medialny zdecydowanie poskutkował, gdyż wedle MyAnimeList seria ta przyciągnęła przed ekrany najwięcej widzów spośród wszystkich wiosennych anime. Ilość jednak niekoniecznie idzie do pary z jakością, a zbytnim hypem można łatwo strzelić sobie w stopę – ciężko powiedzieć, czy rzeczywiście tak się stało w przypadku Kabaneri, ponieważ dostaliśmy solidną i ciekawą produkcję, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że póki co brakuje w niej „magii”. Człowiek patrzy i widzi ładną grafikę, epicką muzykę, ciekawe postacie oraz zapowiedź niezłej fabuły, zaś rozsądek podpowiada „to jest dobre”… serce jednak jakoś nie potrafi się zaangażować. Przynajmniej tak było w moim przypadku i choć nie znajdę haka na żaden z aspektów, które wymieniłam – to serio jest pięknie zrobiony tytuł, z cudną stroną wizualną (szczególnie projekt postaci zwraca uwagę takim swoistym old-schoolem), OSTem od Sawano oraz fajnym, steampunkowym klimatem – czegoś tu u licha brakuje. Może diabeł faktycznie tkwi w podobieństwie do Shingeki no Kyojin? Porównywania tych serii (przynajmniej na razie) praktycznie nie da się uniknąć, gdyż ich początkowe założenia są niesamowicie podobne (ludzie za murami, potwory na zewnątrz, w końcu robi się dziura i mamy problem) i niestety muszę stwierdzić, że Kabaneri brakuje tego „efektu wow” jaki bez dwóch zdań mieli Tytani. Tam już pierwszy odcinek był w stanie wyciągnąć z widza pokaźny wachlarz emocji, tutaj tymczasem nie poczułam więzi z opowieścią. Nie wiem w sumie dlaczego tak jest, gdyż Ikoma zdecydowanie wygrywa z Erenem w kategorii „główny bohater”. To zaradny i inteligentny chłopak z wysokim poczuciem obowiązku (jedynie jego głos mnie trochę gryzie – chyba nie zostanę fanką Tasuku Hatanaki), trochę niezrozumiany przez resztę świata. Kiedy jednak pozory spokoju panującego na stacji zaczynają się kruszyć, to właśnie jego wynalazek ma szansę okazać się zbawieniem ludzkości. Jatka jest krwawa i brutalna – jeśli gorszą was zombie rozszarpujący ludzi, radzę omijać Kabaneri of the Iron Fortress z daleka. Sęk jednak w tym, że mimo scen akcji, cały epizod był dość… wolny. Zastanawiam się też jak bardzo historia czy postacie zostaną rozbudowane, biorąc pod uwagę plotki, iż zamkniemy się tu w ~12 odcinkach. Premiera Koutetsujou no Kabaneri serwuje wiele niewiadomych – głowy mi niby nie urwała, ale doceniam wysiłki włożone w ten tytuł. Bez dwóch zdań czekam też na więcej, bo a nóż widelec się rozkręci i oczaruje tak, jak na to liczyłam zasiadając do seansu.

WSTĘPNA OCENA: 7

Cheers~! :*


Kategoria: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: 2016, Anime, Boku no Hero Academia, Kabaneri of the Iron Fortress, Koutetsujou no Kabaneri, My Hero Academia, Pierwsze Wrażenie, wiosna

Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra