Quantcast
Channel: .:: Dream Universe ::.
Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Sezon jesienny ’13 – przegląd cz.06 :)

$
0
0

Tokyo_Ravens_01

Oczywiście, pogoda zaczęła wariować, temperatura waha się od przedziałów wczesno-zimowych do środkowo-letnich, to i ja musiałam się pochorować ^^” Tak mnie to wkurza! Nienawidzę tracić czasu. Chociaż tyle, że mogę przynajmniej przysiąść i dokończyć tą notkę (robię to już od 2 tygodni, ale ciiii~ ;P)

W ogóle to kiedy ja ostatnio tyle przeglądów do jednego sezonu napisałam? A to i tak jeszcze nie ostatni ^^” No to sprawdźmy tym razem Meganebu!, Machine-Doll wa Kizutsukanai oraz Tokyo Ravens.

Meganebu! – Odcinek 01

Meganebu! - 01

OPIS: Opowieść o grupce pięciu noszących okulary licealistów, należących do Klubu Okularników.

OPINIA: Przypuszczam, że większość widzów nastawiała się tutaj na sposób, by otrzeć łezkę po zakończonym Free!, ale nie moi drodzy – Meganebu! to zupełnie inna bajka. Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę, że jest złe, bo nie okazało się serią o przystojnych facetach z fanservicem dla kobiet, którą można podsumować zdaniem “friendship is magic” – rozczarowuje, ponieważ celowała w motyw abstrakcyjnej komedii i niestety poległa na całej linii. Fabuła odcinka skupia się na przedstawieniu piątki różnorodnych, głównych bohaterów, członków Klubu Wielbicieli Okularów oraz pokazaniu jak to z zapałem pracują nad skonstruowaniem okularów z rentgenem. Czasem coś im nie wyjdzie, czasem coś wybuchnie, a czasem się popsuje – nasi licealiści zaś za każdym razem przedstawią nam jeszcze bardziej zwariowany plan, żeby jednak sytuację uratować. Nic nie poradzę, że dowcipy i humor tu zastosowany nie wywarły na mnie żadnego wrażenia (wydawały mi się totalnie idiotyczne), a koniec końców nic innego seria ta nie ma do zaoferowania. Dochodzi jeszcze problem wykonania: tak statycznego tytułu dawno nie widziałam O.o Aż cięzko nazwać Meganebu! per “anime”, ponieważ jest bardziej zlepkiem pokolorowanych kadrów (niczym żywcem wyjętych z mangi), niż animacją z prawdziwego zdarzenia. Nie wiem też, czy taki był zamysł, czy to po prostu wina marnego budżetu, ale wszystkie postacie za wyjątkiem tych aktywnie biorących udział w tworzeniu opowieści, przedstawione są za pomocą “manekinów” – fioletowe pudełko połącz z szarym pudełkiem i jedziemy z masową produkcją “uczniów” :P Na plus trzeba wymienić ładne kolorki – cały odcinek tonie w jaskrawych barwach, które tworzą fajny klimat. Nie zapominajmy też o muzyce – jak jeszcze raz usłyszę ten dżingiel z męskimi chórkami, to coś rozwalę ;< Ogółem kiedy komedia nie bawi, można na niej postawić krzyżyk – to właśnie uczyniłam z Klubem Okularników.

NA PLUS: fajnie zrobione tła (niby niedbałe, ale mają swój kolorowy urok)
NA MINUS: nie bawi; okropnie statyczne;

WSTĘPNA OCENA: 4

Machine-Doll wa Kizutsukanai – Odcinek 01

Unbreakable Machine-Doll - 01

OPIS: Początek XX wieku. Raishin Akabane to aspirujący lalkarz z Japonii, który przenosi się do Królewskiej Akademii Walpurgii w Anglii, by uczyć się tam Sztuk Maszynowych: połączenia magii i technologii oraz zastosowaniu ich w przemyśle militarnym. Towarzyszy mu dziewczyna o imieniu Yaya, tak naprawdę będąca Automatonem: żyjącą, mechaniczną lalką, napędzaną specjalnymi magicznymi obwodami, specjalizującą się w walce wręcz. Tradycją Akademii jest turniej, w którym bierze udział setka najlepszych uczniów oraz ich Automatonów – zwycięzca otrzyma tytuł “Wisemana”, najlepszego lalkarza świata.

OPINIA: Ojć, wyszedł już też 2 i 3 odcinek, ale nie mam teraz czasu ich oglądać (pewnie będę to robić dopiero po publikacji notki), więc tym razem skupimy się na faktycznym pierwszym-pierwszym wrażeniu. Patrząc tak obiektywnie, wydaje mi się, że nawet po większej ilości epizodów nie byłoby ono przesadnie różne od aktualnej opinii jaką mam o Machine-Doll wa Kizutsukanai, ale koniec gdybania – przejdźmy do konkretów. Jak to czytamy w opisie, Raishin oraz jego automaton, Yaya, docierają do akademii, gdzie szkoleni są aspirujący lalkarze. Chłopak podchodzi do egzaminu wstępnego i co ciekawe okazuje się, że ledwo ledwo udało mu się dostać – jest na przedostatnim miejscu listy rankingowej zawierającej ponad tysiąc nazwisk. Jego teoretyczna wiedza leży i kwiczy, jednak gdy oglądamy go w duecie z Yayą, widać, że zna się na rzeczy, toteż postanawia podnieść swoją pozycję w inny sposób – wyzywając na pojedynek kogoś z pierwszej setki uczniów. Teraz pewnie zapytacie po co mu to – ano po to, żeby wziąć udział w turnieju dla stu najlepszych studentów organizowanym przez Akademię Walpurgii. Zwycięzca otrzyma tytuł “Wisemana”, zaś mężczyzna, który go aktualnie nosi, zdaje się być z jakiegoś powodu znienawidzony przez Raishina, z tego też pewnie wynikać będzie główny plot :) Coś co totalnie kole w oczy w tym anime, to animacje komputerowe – wyglądają biednie, nienaturalnie i ogółem okropnie ^^” Sceny z pociągiem na samym początku, gdzie CG wykorzystano nawet na bohaterów, nie zaliczają się do osiągnięć kinematografii. Z drugiej strony należy się choć mały punkcik dla twórców, ponieważ postacie dopasowano projektem i kolorowaniem tak, by chociaż trochę tuszowały nadmierne użycie komputera (delikatny kontur i stonowane barwy). Wszelkie sceny akcji niestety cierpią na tą samą bolączkę, ale za to seria broni się ze strony opowieści (której naprawdę udało się mnie zaciekawić) oraz bohaterów – Yaya rozkładała mnie na łopatki swoimi komentarzami i osobowością (dodając serii lekkiego, humorystycznego akcentu), a Raishinowi trzeba przyklasnąć, bo jest ogarnięty, zdecydowany i wie czego chce. Nie wiem jeszcze jak to będzie z ecchi, ale jak na razie nie rzuciło mi się nic denerwującego w oczy. W skrócie Machine-Doll wa Kizutsukanai to niezły tytuł, który może nie powala na kolana, ale ogląda się sympatycznie – byle tylko przymknąć oko na to nieszczęsne CG ^^”

NA PLUS: nietypowy projekt postaci; potrafi zaciekawić; Yaya jest zabawna (:D); Fajna relacja między Raishinem i Yayą
NA MINUS: wstawki komputerowe wyglądają okropnie

WSTĘPNA OCENA: 7

Tokyo Ravens – Odcinki 01-02

Tokyo_Ravens_-_01

OPIS: Harutora Tsuchimikado jest członkiem prestiżowej rodziny Onmyouji (specjalistów od magii, przepowiada przyszłości oraz wypędzania złych mocy), ale on sam nie potrafi zobaczyć “energii duchowej”. Z tego też powodu jak do tej pory cieszył się spokojnym życiem razem z resztą znajomych ze szkoły Onmyo, jednak pewnego dnia niespodziewanie powraca jego przyjaciółka z dzieciństwa, Natsume Tsuchimikado, będąca przy okazji dziedziczką całej rodziny. Czy wydarzenie to wprawi wreszcie w ruch koła jego przeznaczenia?

OPINIA: Straszny mam problem z tym tytułem i nawet wiem czemu – znów okazuje się, że lepiej podchodzić do czegoś bez oczekiwań, bo kiedy spodziewamy się kokosów, nigdy ich nie dostajemy. Pisząc zapowiedzi widziałam ładny plakat i ciekawy opis. Spodziewałam się serii akcji, tymczasem w pierwszych dwóch odcinkach to co innego zdaje się grać główną rolę. Spotykamy Harutore – chłopaka, który choć pochodzi ze znanej rodziny spirytualistów, nie posiada żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Mimo to chodzi do szkoły dla uczniów przygotowujących się do tego fachu – wtedy poznajemy jego dwójkę przyjaciół: ogarniętego chłopaka z przepaską na włosach oraz denerwującą mnie chłopczycę o imieniu Hokuto. Widać jak na dłoni (te miliony rumieńców), że dziewczyna się w nim podkochuje, a przy okazji nagabuje go, żeby brał bardziej na serio swoją przyszłą profesję, bo w końcu pochodzi z trzonu prestiżowego rodu Tsuchimikado. Mamy też drugie zakochane dziewczę – kuzynkę, którą bohater zna od dziecka, wyznaczoną do objęcia w przyszłości stanowiska głowy rodziny. Trochę obawiałam się tutaj trójkącika miłosnego, ale dzięki Bogu, tak nie będzie (przynajmniej można tak wywnioskować) – ogółem irytująca drama wyszła z Tokyo Ravens po 2 odcinkach. Za mało akcji, a za dużo wzdychania i roztrząsania głupich problemów – sytuacja: Harutorę pocałowała jakaś bitch-chan, a Hokuto to widziała. Rezultat? Oczywiście, że się na niego o to wkurzyła! No tak, bo to jego wina, że dziwna laska najpierw próbuje gościa zabić, a potem go molestuje seksualnie ;P Zabieg stary jak świat i denerwuje mnie za każdym razem jak jest użyty. Albo Talk-no-jutsu. Łatwość z jaką podziałało na blond bitch-chan mnie wprost powaliła na kolana – gdyby chociaż roztrząsali filozofię, ale nie. To musiało być coś tak banalnego, że aż boli, iż bohaterka sama na to nie wpadła ^^” Jednak gdyby zignorować elementy przedramatyzowane, jest już dużo lepiej. Można by nawet rzecz, że główna fabuła zaczyna się dopiero od 3 odcinka, ponieważ pierwsze 2 to swoisty wstęp przewracający całą sytuację do góry nogami. Duet Natsume i Harotora będzie pewnie musiał w najbliższym czasie zmierzyć się z dziwną organizacją, która ich niespodziewanie zaatakowała oraz ogarnąć o co chodzi z reinkarnacją wspólnego przodka, a wszystko to w klimatach fantastyczno-nadprzyrodzonych, dlatego mimo wszystko mam nadzieję na przyjemny dalszy seans :) Do tego nie należy zapominać o wyjątkowo ładnej grafice – kreska jest bardzo nietypowa (widać po specyficznych rumieńcach), ale definitywnie zaliczam ją na plus. Sceny akcji zrealizowano dynamicznie i definitywnie CG wygląda lepiej niż w Machine-Doll wa Kizutsukanai :P Muzyki za bardzo nie kojarzę. Może nie jest to odkrywcze anime, ale liczę, że konkluzja drugiego odcinka zwiastuje poprawę elementów, które mnie irytowały ;)

NA PLUS: ciekawa kreska; interesujący pomysł
NA MINUS: męczący romans; głupota postaci; za dużo dramy

WSTĘPNA OCENA: 6+

Cheers~! :*


Filed under: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: 2013, Anime, Jesień, Kikou Shoujo wa Kizutsukanai, Machine-Doll wa Kizutsukanai, Meganebu!, opis, Pierwsze Wrażenie, Tokyo Ravens, Unbreakable Machine-Doll

Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra