Nie wiem czy winne temu jest Hakuouki, czy ogólnie fakt, że mamy wakacje, a człowiek może nareszcie zabrać się za redukcję zaległości wszelakich, ale postanowiłam trochę zmniejszyć moje stosy nagromadzonych przez ostatnie miesiące gier otome i zacząć je w końcu przechodzić ;) Nawet nie pytajcie ile tego mam, bo nie wiem ile mi zajmie się z tego odkopać, ale jedno jest pewne – o ile mój zapał nie zgaśnie (a póki co nic takiego się nie zapowiada), to w najbliższym czasie będzie pojawiało się więcej tego typu tekstów ^^
Jak pamiętacie, ostatnim razem zaproponowałam wam poważną visual novelkę, która zapewnia wiele godzin nieprzerwanego czytania – tym razem jednak zmienimy trochę ton, ponieważ chciałabym przedstawić coś luźniejszego i bardziej interaktywnego: opowieść o świeżo upieczonej studentce prawa :)
Tytułowa Nicole Grave, to ładna, inteligentna, choć trochę roztrzepana i, delikatnie rzecz ujmując, „lekko” uzależniona od bloggerskiej strony internetowej Rollr studentka pierwszego roku, która na początku gry przybywa na swoją nową uczelnię. Wybrany przez nią uniwersytet cieszy się dobrą sławą, jednak ostatnie wydarzenia z nim związane zdają się odrobinę psuć jego świetny wizerunek. Nasza bohaterka szybko dowiaduje się, iż ostatnimi czasy miały tam miejsce dziwne porwania młodych studentek – trzy dziewczęta zaginęły na równe trzy dni, po czym w magiczny sposób odnajdywane były w miejscu, z którego zniknęły, żadna z nich zaś nie pamiętała co się z nią działo przez ostatnie 72 godziny. Nicole początkowo nie zbyt przejmuje się tym faktem lecz jej nastawienie szybko się zmienia, gdy na swoim blogu dostaje złowróżbną wiadomość : „Ty będziesz tą czwartą”.
Fabuła gry rozgrywa się na przeciągu jednego semestru akademickiego – od początku września, do końca grudnia, czas ten zaś poświęcamy na rozwiązanie tajemniczej zagadki porwań oraz ewentualne znalezienie Nicole miłości jej życia :) O ile ten drugi element jest poprowadzony naprawdę genialnie, tak niestety już na starcie muszę rozczarować wszystkich wielbicieli kryminałów – otome to niestety nie ma do zaoferowania intrygi rodem z powieści Agathy Christie, a tak naprawdę jej największym zwrotem fabularnym jest jego brak ^^” Przyznaję to z ciężkim sercem, ale gra pod tym względem trochę rozczarowuje, ponieważ naprawdę nie sądzę, iż istnieje ktokolwiek, kto nie domyśliłby się tożsamości sprawcy – tym samym konkluzja raczej nie odnosi się do tego „kim jest porywacz”, a raczej „jak rozegra się ostateczna konfrontacja”.
O ile jednak wyzbyć się wszelkiego nastawienia na perspektywy wykorzystania w praktyce naszych Holmes’owskich zdolności dedukcyjnych, tak jest już tylko lepiej ^^ Definitywnie najjaśniejszą stroną tej produkcji są postacie – nie wpisują się tak totalnie w stereotypy zwykle obecne w vn-kach i choć oczywiście celowo przejaskrawiają niektóre cechy, mają w sobie o dziwo bardzo „ludzki” faktor. Tyczy się to zarówno czwórki chłopaków, których serca będziemy podbijać, jak i głównej bohaterki w ciekawy sposób łączącej w sobie Tumblrowego nerda (chcielibyście zobaczyć mój facepalm, kiedy zdałam sobie sprawę, że to właśnie do tej strony piją twórcy wymyślając „Rollr” ;D) z bardzo dziewczęcą-dziewczyną, która na szczęście oprócz urody i miłości do ubrań ma także do zaoferowania sporą dozę rozumu.
Kolejnym wielkim plusem jest język użyty w grze. Powiedzieć, że jest ona „bardzo zabawna”, to dość pokaźne niedopowiedzenie :) Osobiście naprawdę głośno się śmiałam przy połowie scenariusza i mam tu na myśli nie tyle pomysł na scenki, co właśnie sposób ich napisania. Definitywnie spodoba się on osobom, którym nie obcy jest internetowy slang oraz są na tyle obeznane z Tumblrem, by załapać żarty z nim związane :) Żeby za dużo nie wyjawiać powiem tyle, że dosłownie leżałam na podłodze, gdy np. Nicole określiła dwójkę bohaterów mianem „BrOTP” oraz stwierdziła, że skoro nie łapią o co chodzi, to woli nie objaśniać im na czym polega shippowanie :> Do tego zderzenie bardzo wyrazistych osobowości naszej obsady tylko potęguje ubaw!
Nie zrozumcie mnie jednak źle, komedia, choć wyraźnie obecna, nie jest głównym elementem fabuły. Choć wcześniej narzekałam na rozwiązanie wątku kryminalnego, nie mogę jednocześnie zaprzeczyć, że niektóre scenki z nim związane wciąż były w stanie wywołać u mnie dreszcze na plecach. Tak samo nie zabraknie odpowiedniej dozy dramatu lecz nie ma go znów tyle, by móc z czystym sercem określić Nicole jako „obyczajówkę”. Oczywiście każdy z Panów będzie miał na swojej ścieżce własne demony do pokonania, ale mimo że nie można odmówić tym wątkom odpowiedniej dozy powagi, czy dramaturgii, które nieodzownie pozwolą nam się lepiej zżyć z bohaterami, a tym samym lepiej wczuć w historię, nie jest to coś, co wyciskałoby z nas morza łez. Dość jasno widać, iż celem gry jest zapewnienie nam sympatycznej rozrywki, a nie tygodniowej depresji ;P
Zabawę, w ten najbardziej dosłowny sposób, przyniesie nam natomiast interaktywny aspekt powyższej visual novelki i nie, nie chodzi mi tu o klikanie przewijające tekst :P Tym razem by zdobyć wymarzony happy end musimy postarać się ciut bardziej, a wybieranie dobrych odpowiedzi w rozmowach to zaledwie mały kroczek do sukcesu. Nicole to dating sim, a więc przez caluśkie cztery miesiące fabuły, musimy także troszczyć się o statystyki naszej bohaterki, które będziemy widzieć na pasku po lewej stronie okienka (interfejs graficzny jest naprawdę fajny i przejrzysty).
Dwie podstawowe to Morale oraz Energy (0-100 pkt) – obie wskazują zapał do życia Panny Grave. Wykonywanie męczących czynności je obniża, te przyjemne zaś (jak spanie, czy jedzenie) je regenerują. Kiedy któraś z nich spadnie do zera, nie będzie możliwe wykonywanie żadnych akcji, dlatego dobrze ich pilnować. Money określa zasoby naszego portfela, jako że niektóre aktywności jak np. wyjście do kina, czy kupno posiłku nie są dostępne za darmo. Dalej mamy rubryczkę Clues (0-999 pkt), czyli Wskazówki – tyczy się to oczywiście „śledztwa” jakie Nicole prowadzi w sprawie tajemniczych porwań. Po całym mieście mamy do wyboru różne działania, takie jak przeszukiwanie starych artykułów w gazetach, rozmowy z innymi studentami, czy obserwację nocnego życia mieszkańców, które powoli ją napełniają. Następne są 4 główne cechy charakteru (0-999 pkt): Zeal (zapał), Diligence (pracowitość), Amity (przyjacielskość) oraz Wit (błyskotliwość). Jak łatwo się domyślić, każdy z chłopaków ceni sobie jedną z nich i to właśnie ją będziemy nabijać przy danym przejściu – resztę można wtedy radośnie zignorować, ponieważ nie będę nam one potrzebne. Nie wyjawię kto co preferuje, ponieważ jest to jasne praktycznie już po pierwszej interakcji z naszymi potencjalnymi wybrankami ;)
Żeby zdobyć „specjalne zakończenie” (zdobywanie „normalnego” nie ma sensu, ponieważ to ten sam materiał co w „specialnym”, tyle że nie ma jednej dodatkowej sceny i CG), musimy do 20 grudnia mieć Clues na 999, statystykę danego chłopaka na 900+ oraz jego sympatię do nas na 100%. Polecam nie przejmować się zbytnio początkowym, mega wolnym tempem nabijania punktów – im więcej ich będzie, tym szybciej będą przyrastać ^^ Do tego po około 1/3 gry odblokują się opcję pracy na pół etapu, które sporo usprawnią cały proces (i pozwolą nam uzupełnić świecące już od dawna pustkami konto).
Jak jednak wygląda cały proces w praktyce? Jest banalnie prosty: każdy dzień dzieli się na 6 części (od „poranka” do „nocy”), 1 część = jedna akcja (choć czasami dłuższa akcja, wymaga np. dwóch pór dnia). Na ekranie pojawiają się prostokąty z obrazkami miejsca, do którego chcemy się udać oraz (jak już przejdziemy do wybranej lokacji) akcji, które możemy tam wykonać. Gra ma cały czas aktywny tutorial, który objaśnia co i jak mamy klikać, więc opanowanie całego procesu zajmuje najwyżej kilka chwil, a później już można się skupić na rozgryzaniu jaką kombinacją czynnościami najskuteczniej dotrzeć do celu ^^ Na szczęście zabawę dość często przerywają nam przeróżne scenki, dlatego nie zdążymy się całym procesem znudzić. Jeśli zaś gracz poczuje, że nie wyrobi się z punktami, zawsze może zmienić poziom trudności z domyślnego „normalnego” na „łatwy” (na normalnym można spokojnie mieć wszystko załatwione około połowy grudnia, zaś gdy przy kolejnych przejściach przełączyłam na łatwy, nabiłam dwie 999 już końcem listopada).
Ogólnie rzecz biorąc, mniej więcej do końca października jesteśmy na czymś à la ścieżka ogólna, która pozwala podbić sympatię każdego z chłopaków na poziom 30% – w pewnym momencie odblokowuje nam się opcja sklepu internetowego, oferującego przeróżne prezenty dla naszych wybranków (5 dla każdego) i to właśnie za ich pomocą zyskamy u nich kolejne punkty. Początkiem listopada gra sprawdzi kto nas najbardziej lubi i to jego wątek obejrzymy przez kolejne dwa miesiące fabuły :)
Przejdźmy zatem do wisienki na torcie, czyli poszczególnych ścieżek (przedstawione w mojej kolejności przechodzenia):
Ted Stahr – początkowo sprawiający trochę straszne wrażenie, Ted to po prostu kochany tsundere z Alabamy, co (przynajmniej wedle bohaterów gry ;)) łatwo poznać po bardzo specyficznym slangu, który wyrywa mu się w chwilach poddenerwowania. Sposób w jaki wytykają mu to inni sprawia, że stał się dość czuły na tym punkcie. Sporo krzyczy i nie ma za dużo taktu, bo kto by bez mrugnięcia okiem dyskutował z kobietą o jej wadze? ;) Jest za to jednak mega obowiązkowy, wkładając we wszystko podwójną dawkę wysiłku, czym imponuje Nicole. Z drugiej strony to uparciuch, który za nic nie da sobie pomóc. Niezwykle szanuje swojego ojca policjanta, chcąc pójść w jego ślady. Ścieżka ta jest naprawdę ogromnie sympatyczna – bardzo podobały mi się przekomarzanki między nim, a główną bohaterką. Naszego Cowboya łatwo podejść, co dziewczyna bezlitośnie wykorzystuje mają ubaw jego kosztem ;) Do tego wspomniany brak subtelności i wyczucia, z którego wcale nie zdaje sobie sprawy, tylko dodaje mu uroku – szczególnie kiedy już dotrze do niego co powiedział :) Choć nie ma żadnej sugerowanej kolejności przechodzenia gry, to z wielu względów mam wrażenie, że Ted to dobry wybór na początek, ponieważ ładnie domyka wątek porwań.
Kurt Madry – bez dwóch zdań mój faworyt :D Kurt to sportowiec, a dokładniej rzecz ujmując, wschodząca gwiazda footballu amerykańskiego. Jak można się domyślić, nauka go za bardzo nie interesuje, a jego głównym zajęciem jest łechtanie własnego ego i podrywanie wszystkiego co się rusza. Można powiedzieć, że jest trochę rozpuszczony i arogancki, ale bynajmniej nie jest chamskim palantem, prezentując raczej ten rodzaj nieszkodliwej miłości własnej, oprawionej w dużą ilość uśmiechu, radości i entuzjazmu. Naszej bohaterce co prawda jego ciągłe rzucanie dowcipami (w 90% z podtekstem) niesamowicie działa na nerwy, co skutkuje ich nagminnymi słownymi przepychankami, ale osobiście byłam kupiona już po pierwszej scence :) Jego wątek jest niezwykle zabawny (czego można się spodziewać po moim ulubionym trope, mianowicie „bickering couple”) i tak absolutnie słodki, że mamy murowaną próchnicę! Czytanie jak stopniowo ociepla się nastawienie Nicole, ich „kłótnie” przeradzają w żartobliwe dokuczanie, zaś on pokazuje się od tej delikatniejszej, wręcz bezbronnej strony, definitywnie spodoba się wielbicielom uroczych romansów ^^ No i te CG~~ Pocałunek jest narysowany po prostu prześlicznie! *___*
Darren Beville – trzeci z bohaterów to także gwiazda, jednak na totalnie innej scenie. Darren jest bardzo błyskotliwym i popularnym bloggerem na Rollr, jednak jak się prędko okazuje, jego internetowa persona oraz rzeczywista osobowość dość sporo się różnią. Choć może to też niezupełnie o to chodzi – chłopak to ekstremalny przypadek nieśmiałego introwertyka, więc trzeba poświęcić sporo czasu by powolutku otworzył się na przyjaźń oferowaną mu przez Nicole. Kiedy zaś uda nam się to osiągnąć, co raz częściej pokazuje inteligencję, bystrość i cięty język, z którego słynie na swoim blogu :) Ścieżka ta ma sporo zabawnych nawiązań do wirtualnego świata (rozmowa o yaoi to killer XD) oraz przemiły subplot pokazujący przyjaźń między nim a Kurtem, z pozoru dwójki totalnie niekompatybilnych ludzi. Leciutko irytowała mnie miejscami główna bohaterka, bo była jak ma moje oko trochę zbyt nachalna w próbach wyciągnięcia Darrena z jego skorupki, ale koniec końców zawsze później uświadamiała sobie co robi źle ^^ Ogółem jest to ciągle niezły wątek, ale w moich oczach chyba najmniej porywający ze wszystkich.
Jeff Ryan – na koniec zostawiłam sobie bohatera, którego najmniej lubiłam grając w neutralną ścieżkę… nie, „najmniej lubiłam” to delikatne ujęcie sprawy – nie owijając w bawełnę, Jeff mnie zwyczajnie wkurzał ^^” Chłopak już od pierwszego spotkania daje jasno do zrozumienia, że miły, sympatyczny i pomocny front, który prezentuje, to nie wszystko co ma do zaoferowania. Nie da się odmówić mu nad przeciętnej inteligencji i sprytu, ale jednocześnie gość trochę przyprawiał mnie o gęsią skórkę. Na szczęście jego wątek całkiem nieźle rozwija tą postać, a fakt, że przy zakończeniu szczerze się uśmiechałam, chyba sporo o tym świadczy :) Ścieżka Jeffa oferuje dużo sarkastycznego humoru, a tym dalej w las, tym bardziej parskałam na jego tekstach śmiechem, zamiast przewracać oczami. Za nic nie nazwałabym go moim ulubieńcem, a Nicole należy się medal za wytrzymywanie jego dziwactw, ale definitywnie polecam przejść to odgałęzienie fabularne, ponieważ jest bardzo ciekawe, nawet jeśli pierwsze wrażenie, które brunet na was zrobi, nie będzie dostatecznie pozytywne ;)
Co mi się natomiast w grze nie podobało – definitywnie boli brak żeńskich interakcji. Choć już na początku poznajemy Chandre, współlokatorkę naszej bohaterki, tak pojawia się ona może ze 2 razy na całą fabułę. Podobnie z innymi, przelotnymi spotkaniami z Paniami. Nie wiem, cze wynika to z tego, że studio pracuje nad wypuszczeniem wersji yuri tej gry, ale tutaj pod względem przyjaźni damsko-damskiej się nie postarali. Tak samo mogłoby być więcej scenek związanych z wątkiem porwań – choć przez cały czas nabijamy rubrykę „Clues” nie objawia się to niczym więcej, niż cyferkowym wzrostem owej statystyki. O ile lepiej by to wyglądało, gdyby szukanie wskazówek przestawić co jakiś czas jako faktyczne wydarzenie polegające na rozmowie z innymi studentami, czy znalezienie jakichś fizycznych dowodów.
Stronie technicznej na szczęście mało co można zarzucić – gra jest naprawdę prześliczna ^^ Poczynając od świetnych projektów postaci, przez bardzo kolorowe i szczegółowe tła, a kończąc na fajnych CG. Jedyny problem to fakt, że jest ich mało (2 romantyczne przy obu endach + jedno dodatkowe do wątku kryminalnego na ścieżkę) i nie całkiem są zgodne z ogólnym designem bohaterów. Nie możemy też zapomnieć o cudownym soundtracku, przy którym pisałam sobie powyższą notkę :) Motyw z gitarami jest po prostu genialny!
Tym samym jeśli szukamy ładnie zrobionej i naprawdę zabawnej visual novelki, a stat-risery nie są nam straszne, Nicole to dobry wybór. Po jednym przejściu już niestety znamy rozwiązanie całej zagadki, więc gra nie jest tak emocjonująca jak przy pierwszym podejściu, ale bardzo fajne postacie i tona cukru, jaką nam ze sobą dostarczą, zapewniają dobrą motywację, by ukończyć ją jeszcze te trzy kolejne razy :) Całość powinna nam zając jakieś 10 godzin (może odrobinkę dłużej) – około 5 na początek i po 2 na pozostałe ścieżki przy przewijaniu (przeczytane teksty pomijamy trzymając lewy Ctrl). Choć poniżej dodaję link do poradnika, wybieranie odpowiedzi jest na tyle łatwe i intuicyjne, że można sobie spokojnie poradzić i bez niego (a nawet jeśli nie trafimy, to zawsze można szybko wczytać save’a i kliknąć coś innego ^^) – to naprawdę nie jest produkcja, która ma nam uprzykrzyć życie :) Zamiast tego trochę nas rozbawi i zajmie czas w letni, acz burzowy dzień, jakich to ostatnio mamy sporo ;)
Walkthrough: LINK
Pozostałe screeny:
Cheers~! :*
Filed under: Gry, Otome, Różne, Recenzje Tagged: dating sim, gra, mystery, Nicole, otome, recenzja, screeny, stat-riser, symulator randkowy, visual novel
