Ilość odcinków: 25
Data premiery: 6 kwietnia 2014
Kategoria: komedia, obyczajowe, shounen, sport
21 września 2014 roku Polska została Mistrzem Świata w siatkówce – zbiegiem okoliczności tego samego dnia wyemitowany został ostatni odcinek anime traktującego o tym właśnie sporcie. Zakończenie obu turniejów, i tego prawdziwego i tego fikcyjnego, zgotowało mi wiele radości, wzruszeń, a nawet łez – ponieważ żadne słowa nie opiszą tego co teraz czuję względem naszych chłopaków z reprezentacji, postaram się przynajmniej podsumować moją przygodę z drużyną Karasuno. W końcu bardziej pasującej daty na tę notkę nie mogłabym sobie wymarzyć :)
OPIS: Pewne nieoczekiwane zdarzenie sprawiło, że w Shouyou Hinacie obudziła się miłość do siatkówki. Klub sportowy do którego się zapisał, nie miał początkowo żadnych innych członków, jednak wytrwałość chłopaka uczyniła cuda, a na końcu gimnazjum spełniło się jego marzenie o zagraniu prawdziwego meczu! Pech chciał, że przeciwnikiem okazał się zespół Tobio Kageyamy, gwiazdy ochrzczonej mianem “Króla Boiska”, który doszczętnie rozniósł przypadkowo pozbieraną drużynę Hinaty. Nasz bohater poprzysiągł zemstę, zaś po kilku miesiącach, rozpoczynając Liceum Karasuno, znane z dobrej siatkarskiej ekipy, znów staje twarzą w twarz ze swoim znienawidzonym rywalem… tym razem jednak przyjdzie im zagrać po tej samej stronie siatki!
NA PLUS: Mogę po prostu napisać, że to cudowna seria, w której jestem zakochana odkąd moje oczy padły na pierwszy rozdział mangi? Ewentualnie dodać, iż ekranizacja praktycznie 1 do 1 rozwala system swoją genialnością? Nie? Hmmm… szkoda, to by dużo ułatwiło ;P Haikyuu!! przede wszystkim jest świetnie zrobione – strona techniczna stoi na bardzo wysokim poziomie, a oglądanie siatkówki w wykonaniu bohaterów powyższej serii to czysta przyjemność. Ładnie narysowane postacie ruszają się płynnie i, co najważniejsze, bardzo naturalnie, a na sekwencje serwów (szczególnie Oikawy!) nie mogłam się wprost napatrzyć! Do tego wszystkiemu towarzyszy genialny soundtrack – jeden z niewielu ostatnimi czasy, będący prawdziwym powiewem świeżości na rynku. Odpowiednio budujący nastrój, potrafiący równie dobrze rozczulić jak i podpalić na emocjonującym spotkaniu. Kolejna ważna zaleta – HQ! pokazuje prawdziwą siatkówkę. Okropnie podoba mi się koncept, gdzie tym razem bohaterowie nie mają żadnych specjalnych umiejętności zahaczających o moce nadprzyrodzone, a seria i tak niesamowicie wciąga, nawet do stopnia, gdzie to mamy ochotę krzyczeć do monitora kibicując swoim ulubieńcom oraz płakać z ich porażek (i to nawet mając „spoiler” w postaci znajomości mangi). Osobiście kocham ten sport – dla mnie sam w sobie jest on niezwykle emocjonujący, ale dobrze widzieć, że autor wiedział jak to rozegrać, by mimo to pokazać go od tej najkorzystniejszej strony ^^ Największym pozytywem anime są jednak bezapelacyjnie postacie. Tak barwnej, ale przy okazji niezwykle sympatycznej ekipy ze świecą szukać. Plus antagoniści to nie „drużyny-totalnych-degeneratów”, a normalni licealiści, tak jak nasza ekipa Karasuno, więc mają swoje odchyły i dziwactwa, ale koniec końców dążą do zwycięstwa w tak samo sportowym duchu jak Ci, których podróż „od zera do bohatera” śledzimy :) Zaś humor z nimi związany nie raz rozbroił mnie do stadium niekontrolowanych wybuchów śmiechem! Fabuła przypieczętowuje wszystko fajnym wyważeniem, które daje nam czas na poznanie i zżycie się z wariatami zanim wrzucimy ich na głęboką wodę, przy okazji odzwierciedlając ich postęp tak w kwestii siatkarskich umiejętności, jak i rozwoju psychicznego, kiedy to każdy z nich ma do przezwyciężenia swoje wewnętrzne wątpliwości. Wszystko zaś odbywa się pod znakiem siły przyjaźni, zaufania oraz drużynowej jedności, która spośród wszystkich możliwych sportów, chyba najważniejsza jest właśnie w siatkówce ^^
NA MINUS: Moim zdaniem? Nie ma ;P I mówię to z czystym sercem – dla mnie ta sportówka to perfekcja. Kropka. Jeśli jednak zmuszacie niżej podpisaną do spojrzenia na nią choć odrobinkę obiektywnie, to ewentualnie można powiedzieć, że anime to dość wolno się rozkręca, co może zdemotywuje tych, którzy chcą akcji pełną parą już od pierwszych odcinków. Zamiast tego (szczególnie początkiem) ma sporo elementów obyczajowych – tutaj nie ma 100% sportu w sporcie, jak np. ma to miejsce przy Kuroko no Basket, gdzie (w przeciwieństwie do Haikyuu!!) nie uświadczymy za dużo scen ze „szkolnym życiem” bohaterów, albo ujęć ich rodziny.
PODSUMOWANIE: Haikyuu!! na pewno zostawia po sobie pustkę i jeszcze długo będę tęsknić za moją kochaną, niedzielą dawką radości i wzruszeń. W szczególności zaś za tym niesamowitym uczuciem, które wyzwalał każdy odcinek, gdzie to po obejrzeniu aż mnie rozrywało, żeby chwycić piłkę i samemu pognać na halę! :D Grając w ten sport praktycznie od dziecka (dobrze mnie braciszkowie „wytresowali” ;)) tak bardzo miałam ochotę krzyczeć do bohaterów: „Tak! Dokładnie wiem o co wam chodzi! Siatkówka to czysta miłość~!” Ach, aż ręce świerzbią! W każdym razie biorąc pod uwagę, że tak anime jak i manga sprzedają się jak świeże bułeczki, można lekko założyć, iż drugi sezon jest tu tylko kwestią czasu i odpowiedniego zapasu komiksowego materiału źródłowego – przynajmniej mam na to szczerą nadzieję :) Wyczekujmy dobrych wiadomości~~
OCENA PO PIERWSZYM WRAŻENIU: 9+
OCENA KOŃCOWA: 10
Cheers~! :*
Filed under: Anime, Posłowie, Recenzje Tagged: Anime, Haikyuu!!, informacje, opis, recenzja
