Image may be NSFW.
Clik here to view.
Arslan dooglądany – muszę przyznać, że bawiłam się przy tym anime dużo lepiej niż się początkowo spodziewałam. Definitywnie czekam na drugi sezon ^^ Mogę też już spokojnie skupić się na nówkach, bo umysł nie będzie mnie rozpraszał, upominając się o wiedzę jak kończy się historia młodego księcia (odpowiedź: nijak, bo będzie jej więcej :P). Jak już jesteśmy przy innych tytułach: jeśli ktoś z was lubi normalne aktorskie s-f, to bardzo polecam sprawdzenie The Expanse – obejrzałam ostatnio wszystkie 5 dostępnych odcinków i muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak solidnego serialu science-ficiotion.
Ale do tematu: dzisiaj na tapetę bierzemy Boku dake ga Inai Machi i Norn9: Norn + Nonette. Idąc wedle kolejności premier powinien to być wpis o innych seriach, no ale cóż, są priorytety, prawda? ;P
Image may be NSFW.
Clik here to view.
TYTUŁ: Boku dake ga Inai Machi
OPINIA: Bez dwóch zdań najmocniejszy pierwszy odcinek jaki widziałam już od dłuższego czasu (i tak, nie mam tu na myśli tylko tego sezonu). To jest jedno z tych anime, które sprawiają bardzo filmowe wrażenie – mają historię do opowiedzenia i widz od razu wie, że to jest ich głównym celem. Poznajemy postacie, powoli budujemy napięcie, wprowadzamy elementy tajemnicy, aż w końcu dochodzimy do kulminacyjnego punktu, który wywraca do góry nogami rzeczywistość naszego bohatera. Gdyby był to Hollywoodzki film z normalnymi aktorami, jestem w stanie się założyć, że cała moja rodzina obejrzałaby go z wielką przyjemnością. Boku dake ga Inai Machi nie czaruje od samego początku. Zaczynamy naprawdę wolno oglądając życie Satoru – nie da się go inaczej skomentować niż słowem „stagnacja”. Chłopak ma problem z realizacją swojego marzenia (bycie mangaką), bez większego zaangażowania pracuje w pizzerii i nie przepada za nawiązywaniem relacji międzyludzkich, ot po prostu egzystuje. Kroczek po kroczku jednak odkrywamy kolejne części tej układanki – jego paranormalną zdolność cofania się w czasie wykorzystywaną przez niego by zapobiegać tragicznym wydarzeniom, czy bolesną przeszłość w centrum której stoi mała dziewczynka i jej niepewny los. Zanim człowiek się obejrzy, pochłania wszystkie, nawet najmniejsze informacje, próbując jakoś złożyć to wszystko w całość. Definitywnie w pobudzeniu tego uczucia pomaga świetny soundtrack od Yuki Kajiury, rozbrzmiewający złowieszczymi melodiami wzbudzającymi stan niepokoju, przeświadczenie, że nikt nie jest bezpieczny i lada chwila może stać się coś złego. Grafika celuje w stonowane barwy oraz bardziej realistyczny obraz świata – nic nie jest przesadnie piękne, czy perfekcyjne, co dobrze wpasowuje się w klimat historii. Bez dwóch zdań ERASED, bo tak brzmi oficjalny angielski tytuł, to kandydat na Anime Sezonu – świetnie zrobiony mystery/thriller, który bez dwóch zdań szykuje nam jeszcze sporo niespodzianek i mocnych wrażeń. Co zaś jest świetną wiadomością, choć manga się jeszcze nie skończyła, studio ogłosiło na dniach, iż zaadaptują całą opowieść tak, jak zaplanował to oryginalny autor. Nic tylko czekać na więcej! …tylko jak tu wytrzymać z zaledwie jednym odcinkiem na tydzień???
WSTĘPNA OCENA: 9
Image may be NSFW.
Clik here to view.
TYTUŁ: Norn9: Norn + Nonette
OPINIA: Ostatnimi czasy w świecie adaptacji gier otome zapanowała moda na serie z dreszczykiem, bardziej seksowne niż urocze, pokazujące pokusę tego co zakazane. Tymczasem Norn9 postawił na coś zupełnie innego, a wręcz o 180 stopni odmiennego. Anime to wydziela wręcz idylliczną atmosferę: oglądając je bardzo wyraźnie czuje się ten wszechogarniający spokój i naprawdę pochłania piękno przedstawionego świata. Wielka zasługa tkwi tu w bardzo ładnej grafice (szczególnie tłach) oraz niesamowitym soundtracku. Muzyka oczarowuje od pierwszych dźwięków delikatnymi melodiami, budującymi wręcz magiczny nastrój – wisienką na torcie jest zaś ballada, która leci na końcu odcinka. Coś cudownego! (do tego, żeby było ciekawiej, okazuje się, iż piosenka ta wykonywana jest w języku szwedzkim) Podobały mi się też inne fajne detale, jak np. fakt, że w niektórych scenach usta postaci dokładnie układały się w wypowiadane słowa, reżyseria paru momentów (spotkanie z Senrim „przez drzwi”, czy też upadek Koharu) albo animacja magii, która niby nie wygląda odkrywczo, ale te latające trójkąciki naprawdę pasują do klimatu, bo dodają taką nutkę s-f do całego settingu (jak coś się rozpada na „piksele”, to prędzej kojarzymy to z nauką niż z fantasy, prawda?). Ciężko pozbyć się wrażenia, że mimo limitowanych zasobów (i wrażeniu „taniości” tego wszystkiego), udało się tu twórcom stworzyć naprawdę coś ładnego. Niestety pod względem fabularnym nie jest już tak różowo, bo startujemy bardzo bardzo powoli. Póki co leciuteńko zarysowano postacie, ale nie wprowadzono jeszcze żadnego konfliktu (choć biorąc pod uwagę kilka hintów tu i tam wnioskuję, że np. Kakeru wcale nie jest takim złotym chłopcem jak go malują i coś może z tego wyniknąć). Ostatnia scena dopiero zapowiada jakieś problemy w utopii, plus ja się pytam: gdzie jest Sorata??? Ten mały, podróżujący w czasie chłopczyk jest ważny dla fabuły i mam nadzieję, iż komuś ambitnie nie przyszło do głowy się go pozbyć. Widząc opening jestem za to dobrej myśli w stosunku do innego elementu tej historii, czyli romansu. Bez dwóch zdań sugeruje on 3 shipy (pamiętajmy: w grze mieliśmy trzy protagonistki – każda ze swoją trójką kawalerów do wyboru), więc byłabym bardzo wdzięczna, gdyby faktycznie anime do nich doprowadziło – nierozwiązane wątki miłosne to zmora adaptacji otoge. W każdym razie, chcąc być obiektywnym, Norn9 póki co przesadnie nie poraża, ani nie wgniata w fotel. To jednak w jakiś specyficzny sposób czarujący tytuł, który ma potencjał być czymś więcej jeśli tylko dać mu szansę i właśnie to mam zamiar zrobić ^^
WSTĘPNA OCENA: 6+
Kategoria: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: 2016, Anime, Boku dake ga Inai Machi, ERASED, Norn9: Norn + Nonette, Pierwsze Wrażenie, zima Image may be NSFW.
Clik here to view.
Clik here to view.
