Nowy sezon w końcu zaszczycił nas swoją obecnością – jest to coś, czego nie mogłam się doczekać, no bo wakacje! :D Co prawda większość serii, na które czekam jeszcze nie wyszło, ale udało się nazbierać trzy anime – wystarczająca ilość na notkę.
Nad czym się więc dzisiaj poznęcamy? Przed nami tajemnicza Danganronpa: The Animation, ekranizacja otome zatytułowana Brothers Conflict oraz najgłośniejsza produkcja Kyoto Animation ostatnich miesięcy: Free!.
Danganronpa: Kibou no Gakuen to Zetsubou no Koukousei – The Animation – Odcinek 01
OPIS: Grupka 15 elitarnych uczniów z liceum zostaje przeniesiona do specjalnej, ekskluzywnej szkoły. Ukończenie jej gwarantuje ci sukces w życiu, jednak bardzo trudno tego dokonać. Dyrektorem jest niedźwiadek zwany Monokuma – wyjaśnia on, że proces ten zahacza o popełnienie morderstwa. Jedyny sposób to zabić innego ucznia i nie dać się złapać na przestępstwie. Jeżeli reszta uczniów odkryje tożsamość mordercy, tylko on zginie, jednak jeśli nie uda im się to zrobić, to zabójca odejdzie ze szkoły z dyplomem, reszta zaś straci życie. Kto spośród 15 przeżyję tą krwawą grę?
OPINIA: Można powiedzieć, że Danganronpa była jedną z tych serii, co do której miałam jakieś oczekiwania – i jak zwykle, jeśli na coś się nastawiasz, to masz pewne, że tego nie dostaniesz, co powyższe anime niestety potwierdziło. Zacznijmy od kreski, bo chyba to najbardziej mnie w oczy kole. Widziałam trailery, ale mimo to nie spodziewałam się, że będzie mi ona tak przeszkadzać. Projekt postaci jest niesamowicie prosty, zaś ich twarze wyglądają jak jakieś lalki – strasznie ciężko mi się do tego przyzwyczaić, ale o ile ten fakt jeszcze bym przełknęła, tak na ujęcia z profilu po prostu patrzeć nie mogę! Trochę szkoda, bo pod względem animacji jest ciekawie. Te wszystkie dramatyczne najazdy kamery, czy prezentacje postaci wyszły fajnie. Jakkolwiek by jednak nie wyglądała szata graficzna, najważniejsza jest fabuła i tutaj nie ma już tak źle. Motyw przewodni z zamknięciem piętnastki niczego nieświadomych uczniów w budynku, z którego nie da się wydostać jest wręcz sadystycznie interesujący ;) Póki co oczywiście grupka ta stara się współpracować i ani myśli skorzystać z odrażającej reguły “chcesz stad wyjść, musisz kogoś zabić”, ale wydaje się, że ich solidarność, która już na starcie za silna nie jest, pęknie lada moment. Problem jaki mogę tu wytknąć, to liczba bohaterów – mamy 15 różnych indywiduów, co jest dużą liczbą. Nawet nie starałam się zapamiętać jak się kto nazywał – do tego te parę minut, jakie każdy z nich dostał, póki co pozwoliły mi tylko stwierdzić, że najbardziej zainteresował mnie okularnik z głosem [mojego ulubionego :*] Akiry Ishidy oraz spokojna dziewczyna o srebrnych włosach i fioletowych oczach ^^ Co do seiyuu – Megumi Ogata grająca głównego bohatera, Naegiego, trochę irytowała. Mam nadzieję, że to tylko kwestia przyzwyczajenia i później będzie już lepiej. Nie sądziłam też, że kiedykolwiek powiem coś takiego, ale wzdychanie, jąkanie się i rumienienie od samego patrzenia na siebie, aka zaczątki wątku miłosnego między Naegim, a jego dawną znajomą Maizono wywoływały u mnie przewracanie oczami. Z drugiej strony soundtrack prezentuje się bardzo fajnie ze sporą ilością dynamicznych utworków. Do tego anime podobno jest bardzo wierne [zaznaczmy: bardzo popularnej] grze, na której jest oparte. To też sprawia, że MAL aż pęka w szwach od pozytywnych komentarzy (w dużej ilości: fanów gry) pod pierwszym odcinkiem, a ja nie mogę pozbyć się wrażenia, że dostałam coś bardzo przeciętnego. Powiem wprost: na chwilę obecną w ogóle nie czuję się wciągnięta w Danganronpe (może wręcz trochę się nudziłam przy oglądaniu?) a to, że chcę sprawdzić następny epizod wynika bardziej z mojego uporu, niż faktycznego zainteresowania.
WSTĘPNA OCENA: -6
Brothers Conflict – Odcinek 01
OPIS: Ema Hinata to jedyna córka znanego podróżnika Rintarou Hinaty. Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się, że jej ojciec planuje się powtórnie ożenić – jego wybranką jest odnosząca sukcesy projektantka mody Miwa Asahina. Jako że nasza bohaterka nie chce im przeszkadzać, razem ze swoimi jedenastoma przybranymi braćmi wprowadza się do posiadłości Sunrise Residence (Rezydencji Wschodzącego Słońca). Mieszkanie pod jednym dachem daje początek romantycznym uczuciom pomiędzy Emą a braćmi Asahina.
OPINIA: W nowym sezonie nie mogło zabraknąć tytułu, który wywlókłby na świat masochistyczną stronę mojej osobowości xD Seria pod tytułem: “Shouri ogląda kolejną ekranizację otome”, odcinek 16427262415 ;P No ale proszę was – kto nie chciałby zerknąć na chociaż pierwszy odcinek serii, gdzie Hiroshi Kamiya gra wiewiórkę? Powtórzę: Kamiyan to WIEWIÓRKA :D Oczywiście można się było spodziewać, że Brothers Conflict nie będzie niczym ambitnym. Mamy bohaterkę, która może nie jest aż taką niemową jak ta w Amnesii, ale też super wspaniałego wrażenia sobą nie zrobiła, bo brzmi tak trochę bez emocji. Dorzućmy do tego kilka cliché, jak np. to, że nasza Ema musiała dostać gorączki, zemdleć i dać jej nowym kandydatom na męża braciom okazję, by się nią mogli zaopiekować i mamy mieszankę doskonałą do stworzenia serii, będącej niczym więcej jak “guilty pleasure” dla oglądających ją Pań (bo powiedzmy sobie szczerze – jakoś nie wyobrażam sobie facetów, którzy by to przeżyli ;)). Jak to jednak wygląda z tymi jej braćmi? Sama nie do końca się orientuję, bo jest ich aż 13 ^^” Ignorując jednak kłopot związany z zapamiętam imion trzynastki biszów, którzy z mijającymi minutami wyrastali na ekranie niczym grzyby po deszczu, okazali się oni dość rozpoznawalni, bo jak to w tego typu romansach bywa, każdy z nich to inny typ osobowości. Od bardzo bezpośrednich podrywaczy, po osobniki miłe i spokojne. Od lat 10, po 31. Jak można się domyślić, wielką siłą tejże produkcji są seiyuu – mamy tu tyle znanych nazwisk, że aż głowa boli. Wszystkie sławy rynku takie jak chociażby Kenichi Suzumura, Daisuke Namikawa, czy Daisuke Ono zostały przyszywanymi braciszkami naszej bohaterki – naprawdę można jej pozazdrościć :) Grafika nie powala, bo anime okazało się bardzo statyczne, ale nie jest też brzydka. Projekt postaci wyszedł nieźle, a przystojniacy są należycie przystojni ;) Okropnie też podoba mi się wygląd Emy. OP to całkiem sympatyczna piosenka, ale nie mogłam pozbyć się myśli, że animacja jest dość biedna. Bardziej przypomina opening do gry otome, niż do anime. Ending za to mnie zabił – śpiewają go wszyscy seiyuu. A ten taniec! Normalnie jakbym UtaPri oglądała <śmiech> Ale jak to możliwe, że partia Hosoyi Yoshimasy, który jako jeden z nielicznych VA potrafi śpiewać (jego “Prayer” *____*), wyszła tak okropnie? :((( Najbardziej zaskakującym elementem odcinka okazał się fakt, wiem będę się powtarzać, gadającej wiewiórki ;> I nie, nie mówię tu nawet o tym, że to sadystyczny/straszny/psychotyczny Hiroshi, tylko o samym postanowieniu twórców, że ona ma głos. Bohaterka sobie normalnie z nią rozmawia, zaś wszyscy inni słyszą tylko zwyczajne zwierzęce piski. Eeeeee… trochę mnie to zaskoczyło ^^ Ech, przepraszam, że to PW takie chaotyczne, ale po obejrzeniu sporej ilości reverse haremów, nie potrafię już podchodzić do tego na poważnie ;] Czy oglądać? Ja mam zamiar się jeszcze trochę pokatować, szczególnie, że pod koniec odcinka prawie umarłam ze śmiechu (Ci co oglądają, na pewno wiedzą, o którą scenę z bliźniakami mi chodzi XD). Ot, jest to typowa ekranizacja otome – zależy od was, czy zazwyczaj jesteście je w stanie przetrawić, czy nie ;)
WSTĘPNA OCENA: 5+
Free! – Odcinek 01
OPIS: Haruka Nanase, chłopak, który zawsze kochał pływać i uwielbiał uczucie bycia zanurzonym w wodzie, to główny bohater tej opowieści. Przed ukończeniem szkoły podstawowej przystąpił on do turnieju pływackiego razem z trójką przyjaciół z klubu poświęconego tejże dziedzinie: Makoto Tachibaną, Nagisą Hazuki oraz Rinem Matsuoka. Po zdobyciu trofeum każde z nich poszło w swoją stronę.
Czas mija i przenosimy się do liceum. Pewnego dnia nudne, szkolne życie chłopaków zostaje zakłócone niespodziewanym pojawieniem Rina, który wyzywa Harukę na pojedynek pływacki. Kończy się on sromotną porażką naszego bohatera i pokazuję jak bardzo Rin zdążył rozwinąć swój talent w ciągu minionych lat. Nie chcąc, by cała sprawa zakończyła się w ten sposób, Haruka zbiera starych znajomych, Makoto i Nagise oraz rekrutuje byłego członka klubu lekkiej atletyki, Reia Ryugazaki, aby stworzyć Klub Pływacki Liceum Iwatobi. Ich celem numer jeden jest pokonać swojego dawnego sprzymierzeńca, Rina!
OPINIA: Od pewnego czasu nauczyłam się, żeby niczego od KyoAni już nie oczekiwać, bo po co, skoro formuła zawsze jest ta sama? Cute girls doing cute things… ile można?! Jak widać w końcu to do nich dotarło, chociaż… Niby dotarło, niby nie ^^” Tym razem po prostu zmienili target i zastąpili słodkie dziewczynki przystojnymi chłopakami – czy jest to krok na przód… może… w pewnym sensie? Free! zrobiło na mnie zaskakująco dobre wrażenie, ale ile zawdzięcza ogólnemu wykonaniu, które bez owijania w bawełnę jest skierowane do damskiej widowni, a ogólnej poprawie serii od Kyoto Animation? Ciężko stwierdzić. O co więc chodzi z tym anime? W marcu studio stworzyło krótką reklamówkę o czwórce chłopaków zdających się być pływakami – kiedy okazało się, że owy filmik wywołał dość spory szum w fandomie, postanowiono przerobić go na pełnoprawne anime – tak powstało Free!. Kilka dni temu w końcu można było obejrzeć pierwszy odcinek, który przeplatając teraźniejszość z flashbackami przedstawia nam bohaterów: trójkę licealistów o kobiecych imionach, którzy uwielbiają pływać, a w dzieciństwie należeli do jednej drużyny pływackiej. Był wtedy z nimi jeszcze jeden chłopczyk, Rin, musiał on jednak wyjechać z kraju i od tamtej pory paczka się z nim nie widziała. Teraz zaś spotykają się ponownie w nietypowych okolicznościach, a rywalizacja między wspominanym Rinem i Haruką rozgorzeje na dobre. Jeśli komuś motyw kojarzy się trochę z KuroBasu, to muszę ze zdziwieniem przyznać, że dobrze trafił. Anime leciutko naśladuje klimat Kuroko (i może trochę Chihayafuru…?), co wychodzi mu na dobre, choć cały czas należy dodawać, że wszystko jest dodatkowo przejaskrawione, żeby spodobało się Paniom. Ten kobiecy fanservice jest tu po prostu niesamowity – “niesamowity” w sensie “nigdy chyba jeszcze czegoś takiego nie widziałam”. Uprzedmiotawianie bohaterek to już niestety norma w anime, a teraz zrobiono to samo, ale z bohaterami. To dramatyczne zdejmowanie z siebie ubrań, ujęcia abs’ów w pełnej krasie, najazdy kamerą tak by można było sobie obejrzeć ekipę z dosłownie każdej strony… chyba brak mi słów ^^” Nie żebym narzekała, ale nie przeczę, że okropnie mnie to śmieszy ;> Co do śmiechu – genialne posunięcie to trollerski humor, który pojawia się dość często w odcinku. Fakt, że ta seria nie bierze siebie tak do końca na poważnie to duży plus, bo wtedy wszystko bawi dwa razy bardziej! Tak jak np. ten ending… TEN ending! <śmiech> Przy pierwszym obejrzeniu nie wierzyłam w to co widzę – ten taniec i jeszcze ta piosenka hahaha! Sęk jednak w tym, że mimo swojej głupoty jest niesamowicie chwytliwa :3 Opening za to okazał się kawałkiem dobrej, dynamicznej muzyki [OLDCODEX - Rage on], który już od paru dni zamulam na odtwarzaczu :) OST utrzymano w klimatach czegoś ala dubstep – dobrze się to sprawdza. Co więcej jakiś BGM leci w tle chyba przez calutki czas – nie pamiętam, żeby w jakiejkolwiek chwili nic nie grało. Wróćmy jednak do bohaterów. Wszyscy panowie różnią się od siebie jak dzień i noc. Mamy energicznego Nagise, miłego Makoto (totalnie mój ulubieniec~! kochany słodziak <3), nieżyciowego Haruke i bad-boya Rina (brakuje jeszcze jednego, ale on zapewne pojawi się później). Wszyscy mają jakieś swoje dziwactwa, przez co łatwo ich polubić (leżałam ze śmiechu za każdym razem, gdy Haruka miał w oku ten specyficzny błysk na wspomnienie słowa “basen” ;D). Na koniec zostawiłam sobie coś, co praktycznie zawsze jest pewniakiem u KyoAni, czyli prześliczną grafikę! Projekt postaci, pastelowe barwy, delikatne krawędzie, animacja wody – wszystko wygląda powalająco *___* Jak więc podsumować Free!? Szczerze mówić jestem pozytywnie zaskoczona, bo spodziewałam się najgorszego, a to nie dość, że ma fajne postacie, to jeszcze posiada konkretną fabułę! Definitywnie coś do sprawdzenia przez każdą przedstawicielkę płci pięknej… co się zaś tyczy męskiej widowni – oglądacie na własną odpowiedzialność ;P …teraz tylko zignorować yaoistki i cieszyć się widokami oraz moim ukochanym friendship-is-magic ;)
WSTĘPNA OCENA: 7+
Cheers~! :*
Filed under: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: 2013, Anime, Brothers Conflict, Danganronpa: Kibou no Gakuen to Zetsubou no Koukousei - The Animation, Free!, lato, odcinek, opis, Pierwsze Wrażenie
