Poczytuję sobie “Świat Finansjery” i miło po tak długiej przerwie wrócić do twórczości Pratchetta ^^ Humor tego Pana jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju, przez co nie do każdego trafia, ale jeśli lubić ironiczno-sarkastyczne nabijanie się z praktycznie wszystkiego, to polecam dorwać jakiś randomowy tom ze Świata Dysku i dać mu szansę ;)
Przejdźmy jednak do słowa pisanego w innym wydaniu – zobaczmy na mangę numer dwa~!
Tytuł: Yamada-kun to 7-nin no Majo
Autor: Miki Yoshikawa
Serializacja: Shounen Magazine (Weekly)
Rozdziałów: 72+
Gatunek: Komedia, Ecchi, Romans, Szkoła, Shounen, Siły Nadprzyrodzone, Gender Bender
Opis: Ryuu Yamada to drugoklasista z Liceum Suzaku. Zawsze spóźnia się do szkoły, śpi na lekcjach, a o ocenach naszego bohatera lepiej nie wspominać. Jego życie to jedna, wielka nuda! Piękna Urara Shiraishi, to całkowite przeciwieństwo Yamady – najmądrzejsza uczennica w całej placówce. Pewnego dnia ich codzienna egzystencja wywraca się do góry noga, kiedy dwójka ta z nieznanych przyczyn zamienia się ciałami!
Opinia: Yamada-kun to nowa manga od Miki Yoshikawy – twórczyni szkolnej komedii Yankee-kun to Megane-chan oraz byłej asystentki Hiro Mashimy (autora Rave Mastera i Fairy Tail), co dość wyraźnie widać w jej kresce. Może nie jest ona stuprocentowym odbiciem wesołej twórczości Wielkiego Trolla, ale podobieństwo jest na tyle dostrzegalne, że nawet bez tej wiedzy łatwo dojść do podobnych wniosków ^^ Definitywnym plusem mangi jest jej fabuła – jak sama nazwa wskazuje [Yamada i Siedem Wiedźm], traktuje ona o szkolnych perypetiach naszego bohatera oraz tajemniczych siedmiu dziewczynach. Każda z nich posiada jakąś specjalną zdolność (nie zdradzę jaką, ponieważ cały fun mangi opiera się na tym, że sami bohaterowie próbują się tego dowiedzieć), która aktywowana jest za pomocą pocałunku (jak można się domyślić, zobaczymy ich sporo ;>). Akcja z Shiraishi wspominania w opisie, to dopiero początek zwariowanych wydarzeń, jakie zaczną się dziać w Liceum Suzaku! Dużym dla mnie plusem jest fakt, że owa zamiana ciał nie jest stałym efektem, jak to ma miejsce w większości tytułów z tym motywem. Tutaj dostajemy ją jako jedną ze wspominanych mocy, więc jej wykorzystanie zależy od sytuacji (i dobrze, bo osobiście nie przepadam za totalnym Gender Bendem). Ewentualnym minusem mogą być elementy ecchi, ale o ile zazwyczaj mnie wkurzają, tu jakoś nie zwracam na to uwagi. Nie wiem o co chodzi, ale chyba za bardzo podoba mi się cały koncept oraz świetni bohaterowie, że zawracać sobie tym głowę ;] Kolejny hit, to humor! Przypuszczam, iż wielką zasługę ma w tym absolutnie cudowne tłumaczenie! XD Jestem w stanie się założyć, że jeszcze nie widzieliście tak przełożonej mangi (można paść ze śmiechu :D) – translator dostał sporo wolności, bo widać na pierwszy rzut oka, że nie trzyma się twardo pierwowzoru, ale wychodzi to mandze tylko na dobre ^^ Yamada-kun to 7-nin no Majo to seria ciągle w trakcie wydawania – jako tygodnik rozdziały mają po około 20 stron. Jest to coś, co szczerze polecam każdemu, bez względu na płeć. Ubaw jest gwarantowany, a wciągająca fabuła, wątek paranormalny i postacie, z którymi ciężko się nie zaprzyjaźnić tylko świadczą na jej korzyść. Sam Yamada to genialny protagonista – niby klasowy nierób, a niesamowicie pocieszny :) Dochodzi też wątek miłosny – kochany, acz nienachalny. Bardzo ważne, że nie mamy przed sobą haremówki. Mimo sporej ilości kobiecych-bohaterek, wyraźnie widać, iż Ryuu tak naprawdę patrzy tylko w jedną stronę ^^ No więc brać się za czytanie! Bo ja z utęsknieniem czekam na nowy rozdział :)
Cheers~! :*
Filed under: Manga, Pod lupą, Recenzje Tagged: informacje, Manga, Miki Yoshikawa, opis, recenzja, Shounen Magazine (Weekly), Yamada-kun to 7-nin no Majo
