Quantcast
Channel: .:: Dream Universe ::.
Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Sezon wiosenny ’14 – przegląd cz.04 :)

$
0
0

No Game No Life snapshot

Czwarty z kolei przegląd – 12 tytułów za mną – a ledwo udało mi się lekko zarysować wierzchołek góry lodowej, jaką jest ilość ciekawie wyglądających serii w tym sezonie. Powinnam się cieszyć… ^^” <pada twarzą w poduszkę> ;) Japończycy chyba nie znają słowa umiar :P

W każdym razie rzućmy okiem na La Corda D’Oro: Blue Sky, Mahouka Koukou no Rettousei oraz No Game No Life.

La Corda D’Oro: Blue Sky – Odcinek 01

La Corda d'Oro Blue Sky - 01

OPIS: Adaptacja gry otome, śledząca poczynania Kanade Kohinaty, która po przeniesieniu do Liceum Seisou wstępuje do szkolnej orkiestry – dziewczyna razem z pozostałymi członkami klubu powalczy o zwycięstwo w ogólnokrajowym konkursie muzycznym.

OPINIA: Seans okazał się zaskakująco… nijaki. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś bardziej… no właśnie – “czegoś bardziej” pod każdym względem. Bishe byli bishowaci (choć design nie zwala z nóg), ale jakoś nie mdlałam na ich widok – w sumie blondi z elektrycznymi skrzypcami i megane grający La Campanelle póki co wydają się najbardziej interesujący, ale niestety nie wywęszyłam na razie żadnego słodziaka z trąbką, którego miałabym ochotę natychmiastowo przygarnąć ;P Główna bohaterka też wypada blado i definitywnie gorzej w zestawieniu z całkiem sympatyczną protagonistką ostatnio opisywanego przeze mnie Kamigami no Asobi. Mimo to ma ona jeden bardzo wielki plus – w przeciwieństwie do Kaho z poprzedniej La Cordy, ona naprawdę umie grać na skrzypcach! Bardzo mi się podoba, że wywalili motyw wróżki muzykuszki (wróżka/wróża? ;p), która obdarza ludzi magicznymi instrumentami, ponieważ oglądając starą serię cały czas miało się wrażenie, że nasze dziewczę jest, tak w skrócie, wielką oszustką – co to ma być za taryfa ulgowa, kiedy wszyscy inni uczestnicy wyciskają z siebie ostatnie poty? Tutaj przynajmniej wiadomo, że bohaterka już na starcie posiada spore umiejętności jako skrzypek, a z dalszym przebiegiem historii prawdopodobnie porządnie je rozwinie. Ścieżka dźwiękowa oczywiście plusuje – jako ukryty fan muzyki klasycznej bardzo podoba mi się klimacik, który jest przez nią generowany, nie sposób jednak nie stwierdzić, że przy mojej osobistej perełce jeśli chodzi o tytuły w tym gatunku, czyli Nodame Cantabile, Blue Sky wypada dość słabo. Brak humoru, brak pięknej animacji gry ma instrumentach, brak zapadających w pamięć postaci, a jeśli chodzi o romans, to nawet nie wiem komu kibicować, co jest definitywnie złym znakiem. Nowa Złota Struna bynajmniej nie sprawia wrażenia anime wyprodukowanego w roku 2014. Jestem niepocieszona, no! Seria na razie leci na on-hold – okaże się jeszcze, czy dostanie w najbliższym czasie drugą szansę.

NA PLUS: motyw muzyki klasycznej; dużo fajnych seiyuu; brak elementu magicznego
NA MINUS: postacie nie wywołują większych emocji;

WSTĘPNA OCENA: 5

Mahouka Koukou no Rettousei – Odcinek 01

Mahouka - 01

OPIS: Magia to nie wymysł bajek i legend – to swoisty rodzaj technologii kształtującej rzeczywistość i nikt tak naprawdę nie wie kiedy się pojawiła i skąd się wzięła. Moce nadprzyrodzone stały się technologią usystematyzowaną przez magię, która uważana jest za zwyczajną, techniczną umiejętność. “Użytkownik Mocy Nadprzyrodzonych” zwany teraz jest “Magicznym Technikiem” (w skrócie, Magikiem). Ludzie ci są szkoleni w specjalnych liceach i uniwersytetach magicznych.
Historia ta opowiada o:
Tatsuyi, “wadliwym” starszym bracie bez przesadnych życiowych aspiracji.
Miyuki, perfekcyjnej młodszej siostry będącej prawdziwym człowiekiem sukcesu.
Po tym jak oboje rozpoczynają Magiczne Liceum, rozpoczyna się ich codzienne życie pełne niespodziewanych problemów.

OPINIA: No i co by tu z tym fantem zrobić… Oglądając pierwszy ep Mahouki miałam trochę wrażenie jakby anime to systematycznie balansowało między swoimi mocnymi i słabymi stronami – najpierw pozytywnie rzucają nietypowym podejściem do magii i ogarniętym bohaterem, a potem Cię dołują, jak widzisz Miyuki, która się rumieni i wzdycha do swojego brata przy każdej nadarzającej się okazji – i tak w kółko. Właśnie tego się bałam – Japończycy i ich zboczenia -____- Ale ok, jeśli już fakt ten przełkniemy (koniec końców Tatsuya zdaje się być raczej nieświadomym jej uczuć), to można naprawdę dobrze się bawić. Seria jest bardzo fajnie narysowana (korzysta też z ciekawych ujęć kamery) + dla wielu ogromnym plusem będzie soundtrack. Pamiętacie cudny OST do Noragami? Taku Iwasaki i tutaj czaruje nietypowymi utworkami :D Zgranie muzyki z ładnie zanimowanymi sekwencjami akcji (jak walka wręcz między Tatsuyą a jego senseiem) tylko potęguje pozytywne wrażenia. Drugoplanowe postacie wydają się całkiem sympatyczne (czerwonowłosa i kumpel z klasy najlepsi ^^), ale fabuła jak do tej pory nie pokazała jeszcze nic, co pomogłoby mi określić główny wątek tej serii. Tak, mamy magiczną szkołę i bohatera-mózgowca (Yuuichi Nakamura :D), który tu i tam rzucił kilka monologów tłumaczących zasady funkcjonowania świata, ale w sumie po co przybył do tej placówki? Co jest “konfliktem właściwym”, jeśli mogę to tak nazwać? Te i inne rewelacje są jeszcze przed nami (chyba pierwszy raz narzekam na brak info-dumpa ^^”). W skrócie: inteligentni faceci = duże TAK; bezbarwne baby = definitywne NIE. Tatsuya ma u mnie plusa (ostatnio było za dużo działających mi na nerwy fajtłap w roli głównej), a Miyuki własnoręcznie wyrzuciłabym przez okno. Nie czuję się oczarowana, biorąc pod uwagę hype jaki wywołano wokół tego anime, ale i nie hejtuję – z otwartym umysłem będę oglądać dalej ;P

NA PLUS: animacja walki; soundtrack; przedstawienie magii jako nauki; inteligentny główny bohater
NA MINUS: relacja między głównym rodzeństwem budzi lekki niesmak

WSTĘPNA OCENA: 7

No Game No Life – Odcinek 01

No Game No Life - 01

OPIS: Bohaterami tej opowieści są Sora i Shiro, brat z siostrą o reputacji cudownych, niezatrudnionych, nigdy nie wychodzących z domu graczy, których reputacja zrodziła sporą dawkę krążących po internecie legend. Dwójka ta nawet świat rzeczywisty traktuje jako kolejną “głupią grę”. Pewnego dnia zostają przeniesieni do innego świata przez chłopca zwanego “Bogiem”. Na miejscu okazuje się, że zabronił on tam prowadzenia wojen, zaś wszystkie problemy rozwiązuje się poprzez wszelakie gry – włączając w to nawet coś tak poważnego jak wyznaczanie granic między państwami. Obecnie ludzkość została zapędzona do swojego ostatniego miasta – reszta odebrana im przez inne rasy. Czy Sora i Shiro, dwójka nic nie wartych obiboków, stanie się “Zbawicielami Ludzkości” tego alternatywnego świata? “Cóż, niech gra się rozpocznie~!”

OPINIA: Zacznijmy od tego, co rzuca się w oczy – a rzuca się wręcz bardzo. Grafika powala na kolana przesytem w najdokładniejszym tego słowa znaczeniu! Natłok barw w bardzo jaskrawych wariacjach będzie nas atakował przez większość odcinka i choć z jednej strony okropnie podoba mi się taka koncepcja, z drugiej może ona odrobinkę męczyć – już zależy od osobistych preferencji. Wydaje mi się, że tak naprawdę cały myk tkwi w kolorowym konturze – gdyby obrys zachowano w neutralnych, ciemnych/czarnych odcieniach, całość prawdopodobnie nie robiłaby aż takiego wrażenia :) Dla mnie jednak najważniejszym elementem tego tytułu była relacja między bohaterami. Nauczyłam się z rezerwą podchodzić do serii, gdzie mamy do czynienia z rodzeństwem, ponieważ można się na nich nieprzyjemnie przejechać (patrz: Mahouka :P), jednak, chwalmy-wszystkie-dobre-duchy-świata, tutaj pozwolono mi nareszcie odetchnąć ^^ No Game No Life prezentuje przygody 18 letniego brata i 11 letniej, młodszej siostry, zaś ich interakcja praktycznie przez cały czas wywoływała szeroki uśmiech na mojej twarzy – jako przedstawicielka imouto (choć osobiście mam jeszcze większą różnicę wieku z braćmi ;)) mogę z czystym sercem powiedzieć, że aprobuję to co się tu pokazuje :D Jedyne w sumie do czego mogłabym się tutaj przyczepić, to mały przesyt wiadomości – w książce może i taka koncepcja się sprawdza, ale tutaj definitywnie lepszym wyjściem byłoby poczekać z przestawianiem tych wszystkich zasad nowego świata do momentów, gdzie się je praktycznie wykorzystuje (jak to później zrobili z zasadą dotyczącą oszukiwania). Drugi minus to fanservice,bynajmniej nie będący zaskoczeniem, jeśli oglądało się wcześniej trailery. Póki co nie kuł mnie w oczy, ale zobaczymy co będzie dalej. Ogółem bardzo interesującą koncepcją jest parka bohaterów, która po przeniesieniu do alternatywnej rzeczywistości wcale nie chce wrócić do domu. Można wręcz rzec, że to dość niekomercyjne, iż wręcz promuje się takie “niezdrowe”, “noł-lajfowe” podejście do życia – o ile oczywiście sęk nie tkwi w fakcie ewentualnej wewnętrznej przemiany NEETów w “wartościowych członków społeczeństwa” :P W każdym razie strasznie mnie ciekawi co koniec końców postanowi podejrzany braciszek :) Kraina, gdzie wszystko zależy od wyników różnych gier nie jest najoryginalniejszą koncepcją (Mondaiji-tachi…), ale z drugiej strony na pewno pozostawia spore pole do popisu twórcom – pytanie tylko brzmi: jak owe możliwości zostaną wykorzystane? Mam nadzieję, że jak najlepiej ^^

NA PLUS: te kolory!; piękna grafika; bardzo sympatyczna relacja brat-siostra; humor
NA MINUS: widzę fanservice, który może rozwinąć się w coś nachalnego; lekki przesyt informacji

WSTĘPNA OCENA: -8

Cheers~! :*


Filed under: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: 2014, Anime, La Corda D'Oro, La Corda D'Oro: Blue Sky, Mahouka Koukou no Rettousei, No Game No Life, opis, Pierwsze Wrażenie, wiosna

Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra