Quantcast
Channel: .:: Dream Universe ::.
Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Sezon wiosenny ’16 – część 6

$
0
0

Kiznaiver - 01 loczek

Pora zamknąć notkowy sezon wiosenny. Trochę to trwało, ale udało mi się sprawdzić całkiem sporo rzeczy, co jest pozytywnym zaskoczeniem nawet dla mnie samej. Do tego za oknem w końcu robi się ciepło, więc można powiedzieć, że powoli wszystko zmierza ku dobremu :)

Jako ostatnie pod lupę weźmiemy: Kiznaiver, Mayoiga, Flying Witch oraz Aikatsu Stars!. Na końcu wpisu znajdziecie zaś króciutkie słowo podsumowania.


Mayoiga - 01
TYTUŁ: Mayoiga

OPINIA: Bardzo lubię dobre dreszczowce – thrillery i horrory zaprawiane mroczną tajemnicą to absolutnie moja bajka, dlatego łatwo się domyślić, że Mayoiga była tytułem, na który po cichu liczyłam. Zbieranina różnych ludzi wyrusza do wioski istniejącej tylko w miejskich legendach, by tam rozpocząć nowe życie – brzmi prawie jak opowieść o rozbitkach, którzy po katastrofie muszą połączyć siły by stworzyć chociaż pozory uczciwie funkcjonującej społeczności… przynajmniej do momentu aż zaczynają ich pożerać mieszkające na tej niby bezludnej wyspie zmutowane potwory (tak, tak, skojarzenia z pewnym serialem są bardzo na miejscu). Tu co prawda monstra jeszcze się nie pojawiły, ale niepokojąca atmosfera towarzysząca nocnej podróży autobusem, zdecydowanie zapowiada ich udział… albo przynajmniej zapowiadałaby, gdyż nie do końca potrafię odgadnąć co scenarzyści chcieli stworzyć pisząc to anime. Z jednej strony pewnie ma straszyć/ekscytować, ale z drugiej dostajemy roztrzepanych indywiduów, napisanych na zasadzie „ile szalonych dziwactw jesteśmy w stanie wrzucić do jednej obsady”, czy wręcz karykaturalne wstawki mające służyć za humorystyczny przerywnik. Moim zdaniem nie działa to za dobrze. Raz, że taki rodzaj komedii nie leży w moim guście (i gryzie się z tym, co chciałam dostać oglądając tę serię), dwa, postacie bardziej irytują, niż zaciekawiają. Parsknęłam śmiechem tylko raz, ale bardziej z reakcji „co ja pacze”, słysząc piosenkę o hipopotamie, niż prawdziwego rozbawienia. Swoją drogą bohaterów jest od groma – pierwsze 5 minut odcinka zostało poświęcone na przedstawienie całej grupy (wedle opisu: 30 osób), choć i tak człowiek zapamięta może z dziesięciu. Ci, którzy póki co kreowani są na tych głównych, zdają się typowymi, jednowymiarowymi „nastolatkami z mhroczną tajemnicą”. Mayoiga zapowiadała się na obiecujący tytuł, jednak premiera wypadła bardzo miałko. Tu chce bawić, a tu znów bierze się zbyt na poważnie, zaś przejścia między tymi stanami są niczym prawy sierpowy wymierzony w nasz mózg. Jeśli jesteś w stanie wytrzymać taki atak, może po którymś uderzeniu tak Ci się poprzestawia w głowie, że przestaniesz na to zwracać uwagę, ja jednak padłam na deski już w pierwszej rundzie i chyba nie chcę się podnosić.

WSTĘPNA OCENA: -5

Flying Witch - 01
TYTUŁ: Flying Witch

OPINIA: Przyznaję się, że miałam pewne opory przed zabraniem się za tę serię – wydawała mi się typową obyczajówką, która mimo dobrego wrażenia, na pewno na dłuższą metę będzie zwyczajnie nużąca. Trzeba powiedzieć, że nie trafiłam zbytnio z tą oceną, ale nie mam nic przeciwko akurat takim pomyłkom. No bo kiedy spodziewasz się nudy, a dostajesz odcinek wywołujący niekontrolowane napady śmiechu, ciężko narzekać, prawda? (scena z mandragorą – umarłam!) Flying Witch to przyjemne slice of life promieniujące atmosferą beztroski i błogiego spokoju, co podkreślają piękne tła przedstawiające wiejskie scenerie witające pierwsze oznaki wiosny. Nikt nikogo nie goni, śnieg wciąż zalega na ulicach, a świat dopiero powoli budzi się do życia. Nie czuć ani napięcia, ani wiszącego w powietrzu konfliktu, ba! Nawet największy plot twist zostaje ujawniony w tak bezproblemowy sposób, jakby bycie wiedźmą było najnaturalniejszą rzeczą pod słońcem. I może nawet w tym tkwi prawdziwy urok tego anime – za pomocą lekko oderwanej od rzeczywistości głównej bohaterki serwuje nam abstrakcyjne koncepty w zupełnie normalny sposób. Nie ma wielkiego bum, a coś co miało być ogromnym sekretem, okazuje się być powszechną wiedzą dla niektórych osób. Tym bardziej podkreśla to komedię – widz w tym momencie utożsamia się z Nao, zwyczajną dziewczyną, której w głowie się nie mieści jakim cudem kuzynka jej kolegi z dzieciństwa podleciała do jej domu na miotle i nikogo zdaje się to nie dziwić. Anime to po prostu trwa, a postacie są ludźmi, którzy w nim żyją – choć nie ma co spodziewać się po nim żadnej konkretnej fabuły, ani wielkich dramatów, człowiek siedzi przed ekranem z uśmiechem na twarzy. Osobiście byłam w ogromnym szoku, że oglądając taką trochę serię o niczym (bohaterowie trochę pospacerowali, poszli na zakupy, wpadli do szkoły i… to by było na tyle), wcale się nie nudziłam, a wręcz dałam się zauroczyć tej leniwej atmosferze. Do spółki z Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge, Flying Witch to idealny tytuł do zrelaksowania się po męczącym dniu.

WSTĘPNA OCENA: 7

Aikatsu Stars! - 001
TYTUŁ: Aikatsu Stars!

OPINIA: Wow, to się nazywa iście cliché początek. Mamy energiczną i optymistyczną dziewczynę, która zainspirowana swoją ulubioną piosenkarką, rozpoczyna naukę w szkole dla idoli – dodatkowo dostajemy jej ułożoną najlepszą przyjaciółkę, trochę snobistyczną rywalkę (później na 100% też przyjaciółkę), podziwiany przez wszystkich girls band oraz standardowe spotkanie ze złośliwym chłopakiem z „klasy obok” (dużą rolę odegrało tu wspinanie się po drzewach – wiecie jak to idzie dalej), będące zajawką na potencjalny wątek miłosny. Iście podręcznikowe magical girls. I tak – tutaj nikt z nikim nie walczy oraz brakuje gadających maskotek, ale dla mnie magiczne transformacje = mahou shoujo, a inaczej skakania po wyimaginowanych schodach oraz zmieniania ubrań za pomocą kart powiększających się do ludzkich rozmiarów nazwać nie sposób. Swoją drogą owa przemiana nie do końca do mnie przemawia – pomysł niby ok, ale wykonanie trochę kulało (całość jednak jak byk zaprojektowana jest pod gierkę komórkową/produkty na sprzedaż, dlatego można im to ewentualnie wybaczyć). Do tego bardzo dużo w tym tytule animacji komputerowej (wszystkie występy wykonano tą techniką). Nie jest ona zła, bo dzięki temu na pewno można bardziej zaszaleć przy układach tanecznych, lecz chwilę zajmuje przyzwyczajenie się do takiej konwencji. Dziewczątka są słodkie, piosenki to typowy jpopik, a całość wygląda ślicznie i kolorowo, co mnie natomiast zdziwiło – jak fandom do tak uroczej serii może być tak toksyczny? Aikatsu Stars! to pierwsza odsłona Aikatsu z jaką mam styczność, ale jak widać zatwardziałym fanom zdaje się bardzo przeszkadzać obecność chłopaków w obsadzie. Nie wiem, czy tu kwestią jest jakiś dziwny fanatyzm odnośnie wyimaginowanych yuri shipów (któremu Subaru i ekipa zdaje się zagrażać), czy o co chodzi, ale osobiście zawsze będę uważać, że balans płci w obsadzie może działać tylko na korzyść jakiegoś tytułu. Póki co jest bardzo sympatycznie – ot, nic odkrywczego, ale ogląda się całkiem przyjemnie i nieźle uzupełnia poziom cukru we krwi.

WSTĘPNA OCENA: 6+

Kiznaiver - 01
TYTUŁ: Kiznaiver

OPINIA: Seria, którą zostawiłam sobie na sam koniec, bo jest najbardziej problematyczna. Szczerze nie wiem co tu napisać, bo co zrobić, kiedy coś nie było złe, ale i Tobą zbytnio nie wstrząsnęło, jednak bynajmniej nie możesz tego zaszufladkować jako „nijakie”? Wiedziałam, że o taki ból głowy to tylko Trigger potrafi człowieka przyprawić. Przyjrzyjmy się więc po kolei wszystkim elementom, poczynając od najprostszego, czyli wykonania. Tutaj naprawdę nie ma się do czego przyczepić – dostajemy świetny OST (szczególnie w scenie szpitalnej), animacja jest płynna, a postacie zaprojektowano w przyjemny dla oka i ciekawy sposób. Mam jednak zastrzeżenia do „zawartości” owej ładnej kreski – nie jestem fanką tego typu apatycznego głównego bohatera, jakiego serwuje nam Kiznaiver. Ospałość i zobojętnienie działa w Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge, bo użyto ją jako element komediowy, a i sam Tanaka to pozytywna postać, tu natomiast miałam szczerą ochotę chłopakiem potrząsnąć, żeby się ogarnął. Na szczęście reszta ekipy jest na tyle barwna, że nadrabia braki pod tym względem – aż chciałoby się rzecz: „coś musi pójść nie tak”, widząc tak niedobraną bandę. Pierwszy odcinek nieźle buduje napięcie, krok po kroku rozbudowując naszą wiedzę, by w końcu doprowadzić do kulminacyjnego momentu, który diametralnie odmieni dotychczasową egzystencję naszych bohaterów. Ciężko jednak na chwilę obecną powiedzieć, co ta seria chce ze sobą zrobić dalej – pójdzie w akcję? A może skupi się na zwyczajnym, codziennym życiu, teraz już połączonych dziwną więzią postaci? Sam motyw bycia spiętym z innymi ludźmi w swoistą sieć, która po równo rozdystrybuuje do każdego ból odczuwany przez pojedynczą jednostkę, to niezły pomysł, chociaż zdążył na niego już wcześniej wpaść choćby Philip K. Dick w „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” (aka podstawie pod „Łowcę Androidów”) i jak pamiętam, tam nic dobrego z tego nie wniknęło. Trzeba jednak przyznać, iż mimo zagubienia, które właśnie czuję, próbując ocenić to anime, definitywnie zostawiło mnie ono z apetytem na więcej. Racja, wydaje się trochę pokręcone, plus mam przeczucie, że nie raz mnie strolluje jakąś głupotą, ale jestem w stanie zaryzykować – abstrakcja to potężna broń w rękach wprawnego rzemieślnika, a Trigger zdaje się lubić z niej korzystać, więc pozostaje tylko zobaczyć, co zrobią z tym dalej.

WSTĘPNA OCENA: -7


PODSUMOWANIE PIERWSZYCH WRAŻEŃ

Tym sposobem kończymy wiosenną serię pierwszych wrażeń, zróbmy więc szybciutkie podsumowanie. Udało mi się sprawdzić 16 tytułów, co jest całkiem niezłym wynikiem (średnia ocen to mnie więcej 6+, czyli standard). Jak zwykle potwierdziło się, że kiedy człowiek nie ma czasu, jakimś cudem udaje się mu go na wszystko wygospodarować. PW były pisane po obejrzeniu jednego odcinka danej serii – uważałam, żeby trzymać się tej zasady i choć teraz ułożyłabym ranking ciut inaczej, stricte z premierowego punktu widzenia moje top 3 to:

1. Sousei no Onmyouji – ocena: 8
2. Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu – ocena: -8
3. Boku no Hero Academia oraz Macross Delta – ocena: 7+

Serie akcji naprawdę się postarały w tym sezonie – szczególnie Re:Zero jest tu chyba najbardziej unikatową pozycją z tej szufladki (kto jeszcze nie sprawdził, to naprawdę gorąco polecam się przełamać). Zdecydowanie jednak trzeba też wyróżnić mocną reprezentację z kategorii obyczajowo-komediowej – Tanaka-kun oraz Latająca Wiedźma rozwalają system :)

Za najlepszy opening bez dwóch zdań uważam OP do Boku no Hero Academia:
Porno Graffitti „The Day”

Zaś jeśli chodzi o endingi, to tu stawiam na ED do Koutetsujou no Kabaneri:
Aimer with chelly (EGOIST) „ninelie”

Cheers~! :*


Kategoria: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: 2016, Aikatsu Stars!, Aikatsu!, Anime, Flying Witch, Kiznaiver, Mayoiga, Pierwsze Wrażenie, The Lost Village, wiosna

Viewing all articles
Browse latest Browse all 159

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra