Brzydka pogoda nam się zrobiła – nic tylko siedzieć pod kocykiem i oglądać anime, co? ;> Popijając gorącą herbatkę z cytryną przyjrzyjmy się dziś opowieści o księżniczce o włosach koloru świtu – Akatsuki no Yona.
OPIS: Yona to jedyna księżniczka królestwa Kouka, które wedle legendy zostało założone przez cztery smoki, a życie jej pełne jest luksusów i beztroski. Ma wszystko: najlepsze ubrania i kosmetyki, najsmaczniejsze słodycze, kochającego ojca-cesarza oraz przystojnego kuzyna Soo-wona, w którym się od dziecka podkochuje. Gdyby tylko jej ochroniarz, Son Hak, nie drażnił się z nią przy każdej nadarzającej się okazji, a jej włosy nie były aż tak czerwone, można by powiedzieć, że jest najszczęśliwszą księżniczką na świecie.
Wszystko to jednak zostaje wywrócone do góry nogami, gdy Soo-won przeprowadza zamach stanu mordując jej ojca, prawowitego cesarza, i przywłaszcza sobie tron Kouki. Yona razem z Hakiem muszą uciekać z atakowanego pałacu – sytuacja zmusza ich wyruszyć w podróż mającą na celu zebranie sprzymierzeńców, którzy w przyszłości pomogą jej odzyskać utraconą władzę nad królestwem.
OPINIA: Moje najbardziej oczekiwane shoujo sezonu i z lekkim sercem mogę przyznać, że dało radę ^^ Zaczęło się od wstępu, który wybiega nieco dalej w fabułę (nie przepadam za tym zabiegiem pseudo „pobudzania ciekawości”), ale na szczęście nie spoileruje on praktycznie nic oprócz bohaterów, a przecież i tak zobaczymy ich w openingu, więc mogę na to przymknąć oko. Co się tyczy samej czołówki – coś pięknego! Zamiast wrzucić typowy japoński popik, seria użyła instrumentalnego utworu, który świetnie buduje klimat czegoś a la świat fantasy z domieszką azjatyckich przypraw (zapewne koreańskich ;P na co choćby wskazuje specyficzna stylistyka imion – na szczęście można się do niej szybko przyzwyczaić). Nawet nie mówię ile już razy zdążyłam go przesłuchać i nadal nie mam dość ;) Historia zaczyna się od rozpuszczonej księżniczki, która w dniu swych urodzin doświadcza wielkiej tragedii – jej ojciec i cesarz zarazem, zostaje zamordowany przez kuzyna dziewczyny, w którym ta kochała się przez większość swojego życia. Cichy i spokojny balsam na rany – taki właśnie był Soo-won zanim postanowił dokonać zamachu stanu i wylać naszej rozpieszczonej bohaterce wiadro zimnej wody na głowę. Yona przypomniała mi w tym odcinku jak bardzo irytującą jest początkowo postacią, prezentując sobą praktycznie każdy stereotyp bezużytecznej damy w opresji, ma jednak ten plus, że po przeczytaniu mangi jestem świadoma jej późniejszej zmiany i ciężko mi hejtować na nią tak, jak normalnie miałabym to w swoim zwyczaju ;P Sytuację na szczęście wynagradza Hak ze swoim trafionymi docinkami oraz ogólnie niezła realizacja humoru serii ^^ Jeśli spojrzeć na wykonanie całości, na pewno rzucają się w oczy soczyste kolory, żywa animacja oraz całkiem ładnie ugładzony projekt postaci – cieszy mnie też, że zachowano komediową deformację ujęć. Nie da się także pozbyć wrażenia, że anime to wygląda bardzo mangowo. Niektóre ujęcia, szczególnie te wąskie, dodatkowe panele z przybliżeniami na twarze bohaterów, wyglądają jak żywcem wyciągnięte z komiksu – prezentuje się to dość ciekawie. Do czego jednak się przyczepię – nie za bardzo podobała mi się reżyseria dźwięku. W kilku miejscach spodziewałam się bardziej dynamicznej/groźnej muzyki, a zamiast tego dostałam dość standardowy ambient, przez co moim zdaniem scena traciła na dynamice i emocjach, które mogłaby wywołać. Mimo to OST sam w sobie jest naprawdę niezły, a dobór seiyuu (Hak wyszedł cudnie!) wywołał mój radosny pisk już w fazie zapowiedzi (oj czekam czekam na Junichiego Suwabe!). Definitywnie Akatsuki no Yona to tytuł, na który z entuzjazmem będę co wtorek polować – fantasy shoujo at its [almost] finest ^^
NA PLUS: obsada, świetny opening, projekt postaci, mangowa realizacja
NA MINUS: reżyseria muzyki, Yona (ale na szczęście czytam mangę, więc wiem, że dziewczyna się z czasem pozytywnie wyrobi… póki co jednak narzekanie jest wręcz wskazane ;))
WSTĘPNA OCENA: 8+
Cheers~! :*
Filed under: Anime, Pierwsze Wrażenie Tagged: Akatsuki no Yona, Anime, Jesień, opis, Pierwsze Wrażenie
